Trudno znaleźć pacjenta, który byłby w stanie powiedzieć, że wizyta u dentysty nie przeraża go i jest traktowana, jak wizyta u jakiegokolwiek innego lekarza. Stomatologia wciąż budzi w nas strach, przede wszystkim przed bólem. Bowiem ból zęba jest jednym z najgorszych i najtrudniejszych do zniesienia. Do tego narosło wiele mitów wokół leczenia zębów, a traumatyczne doświadczenia z czasów, kiedy nie można było liczyć na środki przeciwbólowe spowodowały, że trudno nam przekonać się do tego, iż nawet leczenie kanałowe może być bezbolesne.
Choroby dziąseł, ból i wypadanie zębów były codziennością dla naszych przodków. W ówczesnych czasach nie było takiej wiedzy na temat prawidłowej higieny jamy ustnej, a od kiedy w diecie człowieka zagościł cukier, próchnica była niemalże codziennością i oczywiście bólem. Do tego stomatologia różniła się radykalnie od możliwości, jakie daje nam dziś. Dawniej ubytki wypełniane były mieszanką rtęci, srebra oraz cyny. Takowa sztuka wypełniania ubytków była domeną starożytnych Chińczyków. Egipcjanie zaś na 3000 lat przed Chrystusem stworzyli prowizoryczną szczoteczkę, na którą składał się patyczek i rozgnieciony jego koniec, w formie dwóch igiełek. W ten sposób próbowano czyścić zęby, rozprowadzać pastę, na koniec nieco ją żując, dla lepszego efektu. Pastę do zębów stanowiła mieszanka wykonana ze skorupek jaj, pumeksu, sproszkowanych kopyt wołów, mirry i wody dla uzyskania jednolitej mieszanki. Na infekcje w jamie ustnej stosowano zaś papkę z kminku, cebuli oraz kadzidła. Miała ów działać antybakteryjnie, choć wtedy wiedza wystarczała na to, by myśleć, że za ubytki odpowiadają robaki, a nie bakterie. Rzymianie wprowadzili za to wykałaczki, by po posiłkach czyścić nimi przestrzenie międzyzębowe.
W średniowieczu oferowano rozmaite preparaty na ból i inne dolegliwości ze strony jamy ustnej, głównie zębów. Zabiegami zajmowali się kaci, kuglarze, jak i kowale. Również cyrulik był w stanie skutecznie usunąć ząb. Przełom XV/XVI wieku to szczoteczka skonstruowana przez Chińczyków. Leonadro da Vinci opisał zaś dokładnie budowę ludzkiego uzębienia. Choć znany był już amalgamat i opisano sporo zabiegów z jego wykorzystaniem, to higiena jamy ustnej wciąż pozostawiała wiele do życzenia, a i nie brakło przypadków, gdzie polecane płukanie jamy ustnej własnym moczem.
Przełom nastąpił w XVIII wieku, gdy Pierre Fauchard opisał różne rodzaje schorzeń i metody leczenia. W 1875 roku dr Green wynalazł pierwsze elektryczne wiertło dentystyczne, a 20 lat później G.V. Black udoskonalił niegdysiejszy amalgamat. Do tego pojawiła się metoda prześwietlanie zębów, nowe narzędzia, niedługo potem pierwsza pasta do zębów. Dzisiejsza stomatologia wciąż rozwija się na bazie pierwszych odkryć, a najnowocześniejsze techniki, pozwalają uratować niemalże każde zęby.
Materiał opracowany przy współpracy ze Smile Makers – dentysta Wilanów